czwartek, 17 grudnia 2015

Pasta/paprykarz z czerwonej fasoli, z tofu, słonecznikiem i innymi ciekawymi składnikami.




Ponieważ jestem na L4 raczej nie skaczę po sklepach.
Dwa dni temu poprosiłam żeby mi kupili fasolkę, nie wiem czy powiedziałam biała czy nie, w każdym razie, byłam pewna, że jest. Trafiłam dziś na  http://wszystkojestwglowie.blogspot.com/2013/09/smalec-z-fasoli.html
i od razu pobiegłam do kuchni, bo wyjątkowo wszystko mam, to do roboty - z fasoli jeszcze nic takiego nie robiłam no to przyszedł ten czas! :)


Wszystko sobie przygotowałam, tylko tej fasoli szukam i szukam, no nie ma!!!

Po drodze ślubny wstąpił do biednejrąki i zakupił przezornie dwie puszki, ale tylko czerwonej. Biała  może się jeszcze pojawi to się pomoczy i będzie smalczyk z pierwszego linku, ale już nie dziś :)

Skoro nie miałam białej i w ogóle żadnej to sobie jeszcze popatrzyłam na inne przepisy
http://www.jadlonomia.com/przepisy/co-do-chleba-pasta-z-czerwonej-fasoli/
http://www.olgasmile.com/pikantna-pasta-z-fasoli.html
i tak sobie obmyśliłam na podstawie wszystkich trzech, swoją pastę, właściwie pasztecik, bardziej aromatyczny niż ostry.

W pierwszej chwili myślałam, że jest niezbyt smaczne moje dzieło, ale jak sekundkę przestygło to to jest coś na chłodne wieczory! :D. Nie ma to konsystencji pasty, taki bardziej paprykarz, troszke się rozlatuje :P , mam nadzieję to poprawić, chociaz aż tak bardzo w konsumpcji nie przeszkadza ;)



Do rzeczy, bo przynudzam ;)

Co wrzuciłam do tego czegoś:

  • fasolka z 1 puszki, może chyba też być gotowana :) może nawet lepsza? :)
  • 1 kostka wędzonego tofu
  • sos sojowy (u mnie jasny) do polania tofu w miseczce, żeby nasiąkło i nabrało aromatu
  • sól na końcu łyżeczki i w ogóle na końcu dajemy!!!
  • pieprz z pół łyżeczki
  • majeranek tak dość ;) ile kto lubi
  • oregano - patrz wyżej
  • czosnek niedźwiedzi - tak samo ;)
  • słodka papyka 1 czubata łyżeczka, ale my akurat bardzo lubimy
  • papryka słodka wędzona 1 mała łyżeczka (można zacząć od połpowy łyżeczki, żeby nie przesadzić)
  • ocet jabłkowy 1 łyżka
  • olej/tłuszcz kokosowy 2 duże czubate łyżki
  • olej 2-3 łyżek (to już wyjdzie w praniu)
  • cebulka podsmażana - taka brązowa ze sklepu - około łyżki
  • trochę słonecznika może z 50 g...
  • kilka orzechów ziemnych
  • garśc pestek z dyni
  • kilka migdałów, są takie twarde te co mam w domu, pomyślałm, że ciepło je rozmiękczy
  • jakieś dwa nerkowce jeszcze w pojemniku na przegryzki znalazłam to też trafiły pod nóż siekacza




I etap: mielenie i krojenie
fasolkę potraktować blenderem
orzechy posiekać w różne kawałeczki ja użyłam ręcznego rozdrabniacza
tofu pokroić na kawałeczki i polać sosem sojowym.



II etap: wrzucamy tofu na patelnię, żeby się zarumieniło



III etap dorzucamy fasolkę i:


przyprawy, orzeszki, jak jest za suche to dolewamy oleju, dolewamy ocet, czekamy az troszkę odparuje, wsypujemy cebulkę, myślę, że teraz czas na sól po spróbowaniu


IV etap przełożyć do jakiegoś pojemnika i finisz :)



Podawać np z cebulką zielona i pomdorkiem, ale możliwości tyle ile jedzących.



Zajęło mi to od otwarcia puszki do wyłożenia do miseczki jakieś 20 - 25 minut.
Można powedzieć, że wersja z puszkowaną fasolką od przygotowania składników do umycia blendera i reszty użytych  naczyń oraz sztućców nie zajmie więcej niż pół godziny.

Życzę fantazji i inwencji twórczej w przygotowaniu jeśli chciałby ktoś skorzystać :)
Do miłego :)


1 komentarz:

  1. To się nazywa radosna inwencja twórcza :) Super i dziękuję za wspomnienie mojego bloga, pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń