niedziela, 18 lutego 2018

myślę, że kiedy zniknę, zamknę oczy, zasnę na zawsze, Mozart, Chopin, Schumann, Schubert i mój ukochany Stachura i cała ferajna z "Piwnicy..." i inni złączę się w jedno będę płynąć na tych nutach, lecieć wolna jak wiatr, moja energia (jakieś jessestwo...?) rozproszy się na drobinki, przylepią się do innych żeby stworzyć coś innego, nowego, albo połączą się w nowej konfiguracji i powiedzenie skonstruować coś na nowo nabierze nareszcie realnych kształtów, nie będzie pamięci to i nie będzie wlokącego się cierpienia, nie będzie starych męczących mnie i innych uczuć

nie będę tęsknić, nie będzie tkliwości, nie będzie wspomnień i żalu, za czymś co było przez chwilę i uleciało jak dym z płonącego serca

nie będzie chceń i pragnień, nie będzie zazdrości i porównań


Ciebie nie będzie
to i serce nie drgnie





Jak głupim i naiwnym trzeba być, żeby zakochiwać się ciągle w osobach, które mną po prostu gardzą?
Co ja głupia sobie myślałam, że jestem warta normalnego ciepłego i dobrego uczucia?
myślałam, miałam nadzieję, że tym razem...a tu tylko żart, szyderczy śmiech...

Sama jestem sobie winna
Tęsknota już dokonała zniszczeń
wegetacja i pustka

środa, 24 stycznia 2018

jakieś uczucie...

24 stycznia 2018



***

Ciężko się uwolnić

Jest jak opętanie

Ciężko oddychać
Ciężko plany zrealizować
Ciężko się uśmiechać

Płacz
Dezorientacja
Wszystko leci z rąk

Żadne motyle!
Ołowiane kule
Szaleją po jessestwie

A kiedy ten KTOŚ
jest obok:
Paraliż
Trudno rękę wyciągnąć
Język się plącze

Lepszy już
Brak uczuć
Brak pamięci
Brak resztek pulsu...



to ma być miłość?...

poniedziałek, 13 listopada 2017


Historia wielu "znajomości"...


Prawie wpół do 11 w nocy, poniedziałek czyli "początek" tygodnia, na czacie na fejsie 25 osób. O czym my rozmawiamy tutaj? czy też tam? gdzie toczy się prawdziwe życie? Toż to nie rozmowa to pisanina,choćby nie wiem jak była mądra tematyka, to nadal bzdurna pisanina! Czy takie relacje są normalne? Chyba nie... 
Ale co ja tam wiem :) 

Jeśli "rozmowy" mają początek lub kontynuacje w realu, jeśli na pytania padają odpowiedzi na dodatek szczere i mądre, to chyba ma to rację bytu...? Ale jak ta pisanina jest życiem i jedyna swobodną relacją a spotkania oko w oko kuleją... no to...nervosol już tego nie udźwignie. 
Może jestem z tych co mają za duże wymagania, może jakaś histeria i wydumane pomysły mnie otumaniły, bo choć jestem dzieckiem XXIgo  wieku i bez kompa ani rusz ;) to jednak dotyk, głos i prawda ciągle mają dla mnie najwyższą wartość.  
Oj, nie lubią mnie za to ;), okrutnie wręcz ;)  A ja zawieram przyjaźnie w rzeczywistym świecie z takimi właśnie wymagającymi ludźmi; da się? da się!

Męczą mnie te pisaniny, nie to że nie chce mi się pisać, ale fajnego, dobrego, żywego, otwartego i uczciwego człowieka mi potrzeba - właśnie ta uczciwość i dobro są miarą mądrości, którą należy się kierować. Bo napisać wszystko można, tylko żaden gest za tym najczęściej nie podąża... Takich realnych znajomości wszystkim nam brakuje... Bo one sprawiają, że uczymy się siebie nawzajem, przez komunikatory to nie działa! Gwarantuję !!!






poniedziałek, 29 lutego 2016

Nadzieja czy Walka

31.I.2005



Raz Fontanna
Raz Hosanna
Płynie dzień 
za dniem

Raz Bezcenny
Raz Wojenny
Zwykły rodzinny
Świat

Raz Cwaniaki
Raz Cudaki
Depczą nam 
Życiorys

Raz Dzieciaki
Dwa Buziaki
Jutro wstanie
Nowy Dzień



Było nie było... :)

poniedziałek, 8 lutego 2016

Zakalec orzechowy

Ciasto pieczone w maszynie do chleba

 (tak też można ;)   )



 dwie rzeczy:
 1. na poczatku wcale nie chciałam wystawiać na świat tego ciasta, ale upominanie Balby (mojej córki) było nachalne to pomyślałam, że czemu nie? może inni też mają takie dziwne podniebienia jak my? :D  Ciasto jest w smaku zakalcowate, takie jak uwielbiam, ale gdyby dłużj popiec ( ja piekłam 1 godzinę) to myślę, że było by lepsze...  Nie jest za słodkie, nie zemdli nawet po całym, co najwyżej zgagi po sodce dostanie, ale to już jak kto woli ;)
2. Ciasto jest tylko inspiracją, troszkę resztkową z bakalii sylwestrowych i chciałam coś bez mąki pszennej





Co zamieszkało w moim cieście:

- banan jeden lub dwa
- orzechy różne, po zmielieniu wyszło mi troszkę więcej niż moja ulubiona miarka - musztardówka
- kokos wiórki 1 musztardówka
- mąka owsiana ze zmielonych płatków owsianych 1 musztardówka
- mąka kukurydziana 1 musztardówka
- 2 łyżki masła orzechowego domowego
- siemię lniane duża łyżka
- chia duża łyżka
- inulina płaska duża łyżka
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- sok z dwóch pomarańczy
- 3-4 figi suszone
- sezam kilka łyżek 3-4
- ksylitol 1/2 musztardówki
- cynamon i imbir po łyżeczce
- miałam przyprawy kręcone wanilia, anyż itp, to też dałam
- i mleko roślinne do dopełnienia (ale tak sobie myślę, że może woda byłaby lepsza?  )






wzięłabym następnym razem dwa banany :) bo tego wszystkiego jest duża ilość












pomogłam sobie robotem, łapki mnie rozbolały od kręcenia, wrzuciłam do maszyny do chleba na program bez kręcenia na 1 godzinę i tak jak wcześniej wspomniałam można puścić od razu jeszcze na 30-40 minut.





następnego dnia ciasto się pokolorowało w zielone cudaczne wzorki, zjedliśmy do ostatniego okuszka m.in. z nutellą z avokado :)
przepis do tej nutelli tutaj:  http://ervegan.com/2015/08/10-pomyslow-na-zdrowe-lakocie-oraz-desery/
pod nazwą: 5. Czekoladowy krem z awokado i banana








i tyle :)



Do miłego ;)

Pasztet/pasta z resztek - no jakieś takie smarowidło ;)




na początku to miała być ekspresowa pasta z gotowej fasolki czerwonej z tofu mieszkającym w lodówce dłuższą chwilkę, ale ponieważ nie miałam pewności co do świeżości tej kostki to zaczęlam kombinować i tak wyszła cudaczna, wytrawna można powiedzieć pasta.

Wrzuciłam pokrojoną kostkę na patelkę, tofu było już z ziołami, chyba bazylią ;)



dołożyłam cebulki zmiksowanej - 1 bardzo duża





kilka przypraw, teraz już nie użyłabym tej soli, tylko różowej himalajskiej :)  






jakaś rzodkieweczka do mnie piszczała z koszyczka, to też sobie pocięłam i dorzuciłam do tofu i cebulki





5 ząbków czosnku, fasolkę z 1 puszki, szczyptę ziaren chia i innych przypraw...






zmieliłam na papkę i dodałam to co na patelni, ale już nie miksowałam na maxa, tylko tak pomieszałam, co poskutkowało....



fajną fakturką pasztetu, smak oryginalny, z ogóreczkiem spoko do zjedzenia





Smacznego

i do miłego :)

6 stycznia 2015


!!! ;'(

nie potrafię odciąć się od przeszłości
bo ból i cierpienie też mnie ukształtowały,  
to pogarda dawała mi czasem kopa do dalszego życia
walka i śmiech przez łzy i rozpacz
przedzieram się przez ignorantów nauki i tupet zabobonów
to moje życie, ciało i umysł
to czym je karmię to moja sprawa!!!