Pasztet/pasta z resztek - no jakieś takie smarowidło ;)
na początku to miała być ekspresowa pasta z gotowej fasolki czerwonej z tofu mieszkającym w lodówce dłuższą chwilkę, ale ponieważ nie miałam pewności co do świeżości tej kostki to zaczęlam kombinować i tak wyszła cudaczna, wytrawna można powiedzieć pasta.
Wrzuciłam pokrojoną kostkę na patelkę, tofu było już z ziołami, chyba bazylią ;)
dołożyłam cebulki zmiksowanej - 1 bardzo duża
kilka przypraw, teraz już nie użyłabym tej soli, tylko różowej himalajskiej :)
jakaś rzodkieweczka do mnie piszczała z koszyczka, to też sobie pocięłam i dorzuciłam do tofu i cebulki
5 ząbków czosnku, fasolkę z 1 puszki, szczyptę ziaren chia i innych przypraw...
zmieliłam na papkę i dodałam to co na patelni, ale już nie miksowałam na maxa, tylko tak pomieszałam, co poskutkowało....
fajną fakturką pasztetu, smak oryginalny, z ogóreczkiem spoko do zjedzenia
Smacznego
i do miłego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz